W niedzielę rano straż pożarna ewakuowała mieszkańców jedenastu domów jednorodzinnych przy będącej w budowie ul. Karlińskiego z powodu rozszczelnienia rury z gazem. Sprawą zajęli się opozycyjni radni, którzy w poniedziałek weszli do urzędu miasta z indywidualną kontrolą. Pismo do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego pisze też legnicki poseł Robert Kropiwnicki.
Gaz przy ul. Karlińskiego zaczął się ulatniać w niedzielę tuż przed godz. 11. Straż pożarna ewakuowała kilkadziesiąt osób. Na miejscu pojawiło się pogotowie gazowe i policja Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Legnicy podstawił autobus dla zmokniętych mieszkańców. Sytuacja została opanowana, ale strach wśród mieszkańców pozostał.
Mieszkańcy nie mogą czuć się bezpieczni, bo przed kilkoma miesiącami wyszło na jaw, że na Karlińskiego zbyt płytko osadzone zostały sieci: gazowa i wodociągowa. Plastikowa rura wciąż leży na wierzchu, a mieszkańcy piszą w internecie, że gaz ulatniał się z niej już kilka razy. Niedzielny wyciek był jednak najpoważniejszy.
W poniedziałek dwóch opozycyjnych radnych, Maciej Kupaj i Jarosław Rabczenko, wszczęli w Ratuszu indywidualną kontrolę.
– Zażądaliśmy wglądu do umowy i aneksów z wykonawcą inwestycji. Wczorajsze uszkodzenie sieci gazowej w ciągu budowanej ulicy budzi ogromny niepokój mieszkańców i musimy sprawdzić, kto odpowiada za zaistniałą sytuację – piszą na Facebooku.
W sprawie budzącej kontrowersje inwestycji przy ul. Karlińskiego interweniuje też poseł Robert Kropiwnicki. – Zwrócę się do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego i nadzoru budowlanego o wyjaśnienia – zapowiedział w sieci legnicki parlamentarzysta. – To bardzo groźne dla życia ludzi zaniedbania – dodał do swojego wpisu.
Sytuacja na nowym legnickim osiedlu zapewne będzie ogniem zapalnym na zbliżającej się listopadowej sesji rady miejskiej. Tym bardziej, że Rabczenko i Kupaj to zatwardziali oponenci prezydenta Tadeusza Krzakowskiego i jego najsurowsi krytycy w radzie. Pierwszy dwukrotnie przegrał z nim batalię o władzę w mieści. Drugi, niewykluczone, że stanie w szranki w przyszłorocznych wyborach.