Po dwunastu latach Dorota Czudowska żegna się z Senatem. Legniczanka „wykręciła” dobry wynik zbierając ponad 78 tys. głosów, ale finalnie przegrała z kandydatką opozycji Małgorzatą Sekułą – Szmajdzińską, którą poparło 5 tys. wyborców więcej. Niewykluczone, że 70-letnią onkolog czeka polityczna emerytura.
Dorota Czudowska przez lata była wyborczą lokomotywą Prawa i Sprawiedliwości. Na to miano zasłużyła, jak mało kto, wygrywając kolejne wybory do Senatu w okręgu legnickim. W 2011 r. pokonała Jacka Głomba, w 2015 r. Piotra Borysa, a w 2019 r. Elżbietę Stępień. Kolejnej, czwartej kadencji jednak już nie będzie. Mimo że otrzymała 78 066 głosów. Bez dwóch zdań, przegrana Doroty Czudowskiej to największa wyborcza niespodzianka w okręgu legnickim.
Tutaj znajdziecie wyniki wyborów do Senatu
Ewa Szymańska, była szefowa PiS-u w Legnicy, z Wiejską żegna się po dwóch kadencjach. W niedzielnych wyborach zagłosowało na nią nieco ponad 4 tys. osób. Czy zaszkodziło jej publiczne kpienie z protestów po śmierci ciężarnej mieszkanki Nowego Targu bądź podpisywanie in blanco projektów ustaw? Nie wiadomo, ale fakt faktem, że w niedzielę wyborcy pokazali Szymańskiej czerwoną kartkę.
W Sejmie zabraknie też Stanisława Żuka, który w 2019 r. mandat zdobył z listy PSL, a w trakcie kadencji zmienił barwy transferując się do PiS-u. Jako kandydat partii rządzącej doznał ewidentnej porażki (niespełna 4,5 tys. głosów).
Kto został posłem w naszym okręgu? Sprawdź tutaj!
Słabo wypadli też kandydaci PiS-u przymierzani przez partię do przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Legnicy. Obecna przewodnicząca rady miejskiej Marta Wisłocka zebrała nieco ponad 1000 głosów, a tylko trochę lepiej wypadł starosta legnicki Adam Babuśka (ponad 1700 głosów). Uznania wyborców nie zyskał też prezes Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Przemysław Bożek, na którego zagłosowało niespełna 2,4 tys. osób.
Rany liże też Robert Obaz. Cztery lata temu polityk Lewicy dostał się do Sejmu, mimo że otrzymał zaledwie 4205 głosów, co było rekordem w skali kraju. W niedzielę otrzymał podobne poparcie (4124 głosy), ale tym razem o mandat nawet się nie otarł. Znacznie lepszy wynik osiągnęła Kaja Filaczyńska – legnicka lekarka, „trójka” na liście Lewicy. Blisko 9 tys. głosów nie wystarczyło jednak na bilet do stolicy, co mogło zaboleć.
Mieszane uczucia może mieć również Aleksandra Krzeszewska. 25-letnia prawniczka z Legnicy zebrała ponad 7,5 tys. głosów, i mimo że prawie przez cały poniedziałek mogła przymierzać się do objęcia poselskiego mandatu, to jednak rzutem na taśmę przegrała wewnętrzną rywalizację z byłą posłanką i wicemarszałek Dolnego Śląska, Iwoną Krawczyk.
O solidnym powyborczym kacu może z pewnością mówić Robert Grzechnik. Lider legnickiej listy Konfederacji dostał ponad 11 tys. głosów, ale do Sejmu nie wszedł, bo jego ugrupowanie padło ofiarą metody D’Hondta i nie wzięło w naszym okręgu w podziale mandatów.