Ubiegłotygodniowy wyciek gazu z uszkodzonego gazociągu na ulicy Karlińskiego, który spowodował ewakuację mieszkańców, zdominował poniedziałkową sesję rady miejskiej. Prezydent Tadeusz Krzakowski musiał się gęsto tłumaczyć z wlokącej się inwestycji.
W sprawie zagrażającemu zdrowiu i życiu rozszczelnieniu rury z gazem na ul. Karlińskiego zajęła się już Prokuratura Rejonowa w Legnicy, która z urzędu wszczęła śledztwo. Przypomnijmy, że budowa ulicy na nowym legnickim osiedlu domków jednorodzinnych wlecze się od miesięcy. Zdaniem opozycji w radzie miejskiej prezydent i jego urzędnicy dopuścili się przy inwestycji przy ul. Karlińskiego zaniedbań polegających na braku należytego nadzoru nad pracami budowlanymi.
Na poniedziałkowej sesji opozycyjni radni zażądali od prezydenta Tadeusza Krzakowskiego wyjaśnień. Pytali o termin zakończenia prac i wskazania winnych. Za wiele się jednak nie dowiedzieli. Prezydent zapewnił ich, że sobie i podległym urzędnikom nie ma nic do zarzucenia. Wcześniej wskazywał, że za skandal na Karlińskiego odpowiedzialny jest wykonawca prac. Z jego ust na sesji padła deklaracja, że ul. Karlińskiego będzie gotowa do maja przyszłego roku. Kiedy zrobiony zostanie porządek z leżącymi na wierzchu rurami gazowymi? Tego gospodarz miasta nie powiedział.
Dlaczego na nowym osiedlu doszło do skandalicznej sytuacji, powiedział za to radny Piotr Niemiec.
– W sensie prawnym prezydent winy tutaj raczej nie ponosi. Problem leży gdzie indziej. Chodzi o brak dobrej woli. Prezydent Tadeusz Krzakowski nie dba o osiedle Sienkiewicza, tak samo nie dba o nowe osiedle z ulicą Karlińskiego na czele. Dlaczego? Dlatego, że mieszkają na nich legniczanie lepiej wykształceni, lepiej sytuowani, stateczni. Prezydent dobrze wie, że tacy akurat na niego nie głosują. Wystarczy rzut oka na wyniki kolejnych wyborów – powiedział radny Koalicji Obywatelskiej.
Prezydent Tadeusz Krzakowski nie skomentował jego słów.