REKLAMA

spot_img

Tętniak czekał na dobry moment i chce Beacie odebrać wszystko. Liczy się każdy grosz

– Po 4-miesięcznych próbach zdiagnozowania ciągłych bóli głowy mojej mamy, po wielu przyjazdach karetek, omdleniach, badaniach nadszedł dzień, w którym jak tykająca bomba w głowie mojej mamy pękł tętniak. To bezpowrotnie zmieniło w naszym życiu wszystko – opowiada córka 54-letniej Beaty z Legnicy.

Diagnoza przeraziła cała rodzinę. Krwotok śródmózgowy z przebiciem do układu komorowego. Zaraz po przyjeździe do szpitala Beata przeszła operację ratującą jej życie.

– Walka, która trwała kilka godzin była dla nas, jak wieczność. Później lekarze przeprowadzili drugą operację usunięcia tętniaka mózgu. Wprowadzili mamę w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywała aż dwa tygodnie – wspomina Beata.

Od czasu wylewu życie najbliższych Beaty było jak sinusoida. Po krótkiej poprawie stanu jej zdrowia, przychodziło pogorszenie. Przechodziła kolejne zabiegi. Dwukrotne zakładanie drenu przynosiło efekt na chwilę. Konieczne okazało się także zastosowanie tracheostomii, by ułatwić jej oddychanie. Parametry życiowe skakały jak oszalałe. Po raz kolejny wprowadzono ją w śpiączkę farmakologiczną.

FOT. ARCHIWUM RODZINY

– W końcu przyszedł ten upragniony dzień – mama zaczęła poruszać ręką oraz “odpowiadać” na nasze pytania skinieniem głowy. Głęboko wierzymy w to, że najgorsze cierpienie jest już z nami. Wiemy jednak, że to nie koniec naszej drogi. Teraz czas na rehabilitację, która jest niezbędna. Mama zmaga się z niedowładem lewej strony ciała – mówi córka.

Rodzina Beaty prosi pomoc. Planowane leczenie i rehabilitacja wiążą się z wysokimi kosztami. To rząd prawie 160 tys. zł.

Można pomóc. Liczy się każda, nawet najmniejsza kwota.

Jeśli chcesz pomóc – kliknij tutaj

REKLAMA

spot_img

Przeczytaj także

REKLAMA

spot_img

Nowe na stronie