Tragedia w legnickim szpitalu. 68-letniego mężczyznę zabiła klapa od kontenera

Ten wypadek jest równie tragiczny, co nieprawdopodobny. Pracownik firmy porządkowej został uderzony w głowę pokrywą śmietnika na terenie legnickiego szpitala. Mężczyzna przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej. Zmarł po trzech tygodniach. Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich.

Ten wypadek jest równie tragiczny, co nieprawdopodobny. Pracownik firmy porządkowej został uderzony w głowę pokrywą śmietnika na terenie legnickiego szpitala. Mężczyzna przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej. Zmarł po trzech tygodniach. Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 21. grudnia 2023 roku na terenie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, tuż obok heliportu, podczas prac porządkowych. 68-letni pracownik zewnętrznej firmy wyrzucał śmieci do jednego z kontenerów. Było wietrzne i deszczowe przedpołudnie.

– Podczas podnoszenia ciężkiej klapy od kontenera mężczyzna został uderzony w głowę. Jeden ze świadków, kolega z pracy, znalazł 68-latka i powiadomił odpowiednie służby – mówi Radosław Wrębiak, prokurator rejonowy w Legnicy.

Mężczyzna był na miejscu reanimowany. Trafił do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety, zmarł 11. stycznia. Sprawę wyjaśniała m.in. Państwowa Inspekcja Pracy.

– Kontener nie miał wymaganych zabezpieczeń, nie miał uchwytów, nie miał sprawnych amortyzatorów, które pomogłyby podnieść klapę, która ważyła miedzy 30 a 40 kilogramów. Doszły do tego niekorzystne warunki atmosferyczne, padał deszcz, co powodowało, że klapa była śliska, wiał silny wiatr – wyjaśnia Jan Buczkowski, z Państwowej Inspekcji Pracy w Legnicy.

Odtworzenie wydarzeń było trudne, nie tylko ze względu na brak świadków, ale również fakt, że miejsce znajduje się poza zasięgiem kamer monitoringu.

Zarówno policja, jak i prokuratura nie widziały podstawy, by kontynuować postępowanie w tej sprawie. Konsekwencje wyciąga natomiast inspekcja pracy.

Jan Buczkowski przypomina, że w tego typu przypadkach odpowiedzialnym stronom grozi nawet 30 tys. zł grzywny. Tragiczny przypadek 68-latka długo jeszcze będzie służył jako przykład podczas prowadzonych przez inspektorów szkoleń czy profilaktycznych spotkań z przedsiębiorcami.

Autor: Paweł Pawlucy/TvRegionalna.pl

Przeczytaj także

Nowe na stronie