Zaledwie 58 głosów otrzymał były już prezydencki radny Sławomir Kozioł w niedzielnych wyborach do rady miejskiej. Więcej powodów do refleksji mają jednak inni stronnicy prezydenta Tadeusza Krzakowskiego, których wyborcy pogonili z rady miejskiej.
Tak, jak sromotnej porażki doznał Tadeusz Krzakowski, tak w niedzielę zmasakrowany został również jego komitet, który do rady miejskiej wprowadził zaledwie jednego radnego (Piotr Żabicki – zresztą kosztem Krzakowskiego, który na Piekarach dostał tylko 500 głosów).
W radzie nie zobaczymy już etatowych pretorianów Krzakowskiego: Ignacego Bochenka (143 głosy), Wojciecha Cichonia (190 głosów) i Ryszarda Kępy (200 głosów). Legniczanie nie zagłosowali też na innych wieloletnich prezydenckich radnych: Bogumiłę Słomczyńską (221 głosów) i Grażynę Pichlę (134 głosy).
Zaufanie straciła też Elżbieta Dybek (208 głosów) oraz Krystyna Barcik (179 głosów). Ta druga – była dyrektor legnickiego szpitala w poprzedniej kadencji była bohaterką transferu z Koalicji Obywatelskiej do klubu prezydenta. Teraz zapłaciła za to wysoką cenę.
Reelekcji nie udało się wywalczyć również Łukaszowi Laszczyńskiemu (121 głosów) z klubu Koalicji Obywatelskiej, który w 2018 r. mandat zdobył z listy PiS.
Totalną klapą wybory do rady miejskiej zakończyły się dla wiceprezydenta Krzysztofa Duszkiewicza (142 głosy) i Miejskiego Rzecznika Konsumentów Tomasza Strojka (52 głosy), którzy startowali z list komitetu Krzakowskiego.
Niedzielne wybory stały też pod znakiem nieudanych powrotów do lokalnej polityki. Słabe wyniki osiągnęli: były wiceprzewodniczący rady miejskiej Sławomir Skowroński (186), były poseł Samoobrony Hubert Costa (163 głosy) – obaj lista Krzakowskiego, były prawicowy wiceprezydent Legnicy Ryszard Jaśkowski (131 głosów) oraz były radny Koalicji Obywatelskiej Paweł Frost (332).