Wacław D., podejrzany o oszustwa sięgające ponad miliona złotych skutecznie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości od października ubiegłego roku. Z powodów zdrowotnych pod koniec grudnia prokuratura cofnęła wobec niego wniosek o tymczasowe aresztowanie, ale policja poszukiwań nie przerwała.
– Wczoraj ok. godz. 18.00 w Legnicy doszło do zatrzymania Wacława D. – powiedział nam oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
80-latek został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty. Objęty został policyjnym dozorem.
Gdy jesienią ubiegłego roku prokurator rejonowy złożył do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Wacława D., jego obrońcy złożyli nową dokumentację medyczną.
– Z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, iż w obecnym stanie zdrowia pan Wacław D. nie może być zatrzymany ani osadzony w miejscu pobytu izolacji osób zatrzymanych – tłumaczył nam wówczas prokurator Radosław Wrębiak.
Jak stwierdził biegły, mimo stanu zdrowia Wacława D., z mężczyzną można wykonywać czynności procesowe przy zapewnieniu mu przerw na odpoczynek. Prokuratura cofnęła zatem wniosek o tymczasowe aresztowanie, ale mężczyzna nadal był poszukiwany. Pisaliśmy o tym tutaj
Najwyraźniej poczuł się zupełnie bezkarny. Od jakiegoś czasu widywany był w Legnicy. Nieoficjalnie wiadomo, że do wczorajszego zatrzymania doszło na terenie legnickiej kurii biskupiej.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie Wacława D., założyciela Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy, i jej rektora Bazylego N. Według prokuratury pobierali pieniądze za kształcenie, mimo że minister nauki i szkolnictwa wyższego cofnął uczelni pozwolenie na działalność. Według śledczych kilkadziesiąt poszkodowanych osób wpłaciło czesne w wysokości od około 3 tys. do 12,5 tys. zł.
Za oszustwo, o które prokuratura oskarżyła założyciela szkoły oraz byłego rektora grozi im od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności.
Wacławowi D. prokuratura zarzuca dodatkowo, że – jako likwidator – ukrył na kontach bankowych innych osób ponad 1 milion 200 tys. zł z pieniędzy wpłacanych przez studentów jako czesne. Za to grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat.
Więcej w materiale wideo: